Dostałem wiadomość na skrzynce od Michała Pasterskiego, że napisze w swoim blogu (http://michalpasterski.pl) artykuły o ludziach jako przykłady "poszukiwacza swoich pasji". Wszystko zaczęło się od tego artykułu - po prostu napisałem w komentarzu swoją historię. Michał zainteresował się tym i poprosił o wysłanie tejże historii z poprawionymi błędami i jak chcę z dodanymi szczegółami. I tak zrobiłem z radością nie przypuszczając, że faktycznie będzie artykuł na blogu. Właśnie wracając z imprezy gdzie byłem barmanem (czekam na zdjęcia i filmy) dostałem miłą niespodziankę od Michała Pasterskiego! Wielkie dzięki!
Artykuł można przeczytać tutaj
http://michalpasterski.pl/2011/02/w-poszukiwaniu-pasji-historia-3/
poniedziałek, 28 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
Prezent od wujka!
Dzisiaj zdarzyła się rzecz niezwykła. Gin zostało 100ml a Tonica 200ml i właśnie rozmawiałem z tatą nt. barmaństwa i jakie drinki w życiu testował. Zauważyłem ile jeszcze rzeczy muszę się dowiedzieć o alkoholach. Tata dał mi radę - weź synu spróbuj gina z tonicem, bo za chwile nie będzie! Więc z wielką twórczością wziąłem się za robienie drinka gin z tonicem tak zwany oficjalne Gin 'N' Tonic. Nie mając jiggera mama mi dała taki pojemnik z miarką i wlałem do szklanki podobna do highballa 100ml tonica potem 50ml ginu a na końcu wycisnąłem troszeczkę cytryny, pomieszałem i przyjemnie delektowałem się drinkiem... sam gin jest zbyt gorzki... tonic jeszcze gorzej i unikam kontaktu z nim... ale jak go pomieszać z ginem wychodzi boski drink... mama chciała spróbować nawet tylko nie wiedziałem o tym i wszystko wypiłem :D Jeszcze został na kolejny drink - a z tym shakerem zaczynam przygodę i czuję się ochrzczony jako barman. To jest prawdopodobnie Clobber Shaker tylko dwuczęściowy (pokrywka jest jako całość) Dodam, że takie shakerem występują najczęściej w 3 częściach. Oraz sitka barmańska żeby w sposób profesjonalny i elegancji wlać esencję drinka do szklanicy.
sobota, 19 lutego 2011
Gin - historia alkoholi #1
czwartek, 17 lutego 2011
Ważne pytanie
Czasem się pytam siebie dlaczego postępy i proces zachodzą tak wolno? Dzisiaj byłem w Urzędzie Pracy, żeby dowiedzieć się jaka sytuacja jest. Dziwnie to wygląd, Urząd Pracy nic nie wie po prostu pewnego dnia nagle jest BUM i mają pieniądze i wtedy mogą rozpatrywać wnioski. W zeszłym roku było opóźnienie do połowy lutego, teraz trochu dłużej czyli pójdę na kurs albo 28 lutego albo 14 marca (oby jak najwcześniej). Więc ciągle czekam i czekam i czekam... i szczerze mam dość czekania! Ile można czekać? Czemu postępy idą tak mizernie? Czemu proces w ślimaczym tempie się toczy? Czemu nikt mi nie da szansy na rozwój w tej dziedzinie? DLACZEGO?
czwartek, 10 lutego 2011
Szukanie pracy vol. 1
Oko wujka wszystko znajdzie! |
Subskrybuj:
Posty (Atom)