W piątek zdarzyła się ciekawa sytuacja.
Wsiadłem do autobusu i zauważyłem, że z przodu jakaś babka przeklina.
Postanowiłem pójść tam i usiąść blisko niej ale nie koło niej. Widzę, że
siedzi sama i mówi do siebie. Myślę sobie "co za odwaga! uzewnętrznia
swoje dialogi wewnętrzne!". Z drugiej strony myślę, że każdy zarówno ja
mówię do siebie w środku więc uważanie, że ona jest dziwna, bo mówi do
siebie jest bez sensu, bo ona różni się od innych tym, że wymawia to na
głos.